THIS IS WHERE THIS journey ends
Posted: 03/26/12 | March 26th, 2012
They say everything comes in threes, and I guess my journey has had three big moments.
The first is when I fell in love with travel. It was 2004, and I was on my first international trip. I had originally intended to check out Australia, but somehow I ended up in Costa Rica.
I don’t even remember how anymore; it’s just been too long.
But I do clearly remember that somewhere between eating the best bruschetta of my life, creeping through jungles, hanging out with a troop of capuchin monkeys, and viewing land crabs fight over territory, I became hooked.
I had caught the travel bug.
And as everyone with the bug rapidly learns, this ailment has no cure. and every trip you take just makes it worse.
The second big moment occurred the following year. After meeting some backpackers on a trip to Thailand and talking with them, I knew the only way to treat my disease was to travel more.
A few days later on the Thai island of Koh Samui, I looked to my pal Scott and told him that when we got home from Thailand, I was going to quit my job and travel the world. I was too consumed by my desire to travel to go back to life in the cubicle.
Thailand had sealed my fate — and I had never been so sure and thrilled about anything in my life as I was at that moment.
Saying goodbye to my parents, I left in July 2006 for what was expected to be a year traveling the world. A year became 18 months, which became 24, which soon became 68.
My journey has taken me to fascinating places: I’ve lived in multiple countries, seen amazing beauty, had numerous incredible adventures and met some of my closest friends.
But all things come to an end sometime, which brings me to today — my third big moment.
For you see, today is where my journey ends.
It’s been a long time coming. Over the last year, there’s been a recurring theme on this blog: the creeping, impending doom of finality.
I’ve struggled with it. part of me looks out at the bar full of fresh-eyed twenty-something backpackers — dancing, socializing, and drinking care-free, with only a hangover to worry about tomorrow — and thinks, “I wish I could be that way.”
I want to go chasing ghosts. “Maybe just a little longer,” I say to myself. I keep grasping at sand, hoping it won’t seep through my hands and I’ll be able to hold on a little longer. just one much more day as Peter pan couldn’t hurt.
But as I got stuck in Sihanoukville writing my book, my mind realized what my heart knew long ago: the end had come. My life and desires have changed. Whereas those travelers in Sihanoukville wake up to nothing but a day at the beach, I wake up to conference calls, blogs, and work.
After 68 months, I desire a kitchen, a gym, and a set life — not much more movement.
I once wondered if it was possible to travel for too long. could one spend too much time traveling alone? could one live without roots for so long that they became rudderless? I thought so then, and I still think so now.
Traveling alone doesn’t imply you get lonely. You learn that there’s nothing wrong with eating dinner, seeing a movie, or going out for a drink by yourself.
But being alone isn’t driving me home.
I’m simply tired.
Many of the people I know who travel like I do slow down after their third year. They stay in destinations longer, they have a home base, or they revisit places. numerous have a partner with them who helps keep them anchored.
Ale nie ja.
I pushed past that and kept on going, even when I knew it wasn’t what I fully wanted.
But the heart wants what it wants, and my heart no longer wants to be a nomad.
My days as “Nomadic Matt” are no more.
I don’t know what the future holds. I don’t even know if I’m fully ready for the next step of my life.
Will I be able to adjust? Months down the line, will I simply run off with my backpack and travel through Europe, unable to cope with being settled?
Will this be like 2008 all over again, when I came home to end my trip, only to leave again a couple of months later?
I honestly don’t know.
I just know that sometime between that day in July 2006 and now, I grew up. I tried to stop it, but it happened anyway.
For a while now, I’ve been trying to hold onto this lifestyle — but not anymore. I can’t linger at the end of this chapter any longer. It’s time to turn the page and see what happens next.
I still love travel and have no plans to stop. It’s too much a part of me, too much of who I am. and this blog will continue. I have enough articles today to fuel this site for months, and there are still plenty of trips in my future. So there will be plenty of new stories, photos, and tips.
But it’s time for me to put down roots and have a home.
It’s time to become semi-nomadic. instead of six months traveling around Europe, it might be two weeks in South Africa.
The man without a home will finally have one to return to.
In a few hours, I will board my flight hOme do Ameryki i zacznij przygotować się do relokacji do Szwecji.
To nowy dzień i nie wiem, co przyniesie.
Ale cokolwiek się stanie, przyszłość jest teraz tak niesamowicie niepewna i pełna gwarancji, jak to był ten ciepły letni poranek w 2006 roku.
AKTUALIZACJA 2019: Cóż, właściwie kontynuowałem. Przez kilka znacznie więcej lat. Właśnie napisałem książkę o tym doświadczeniu. Nazywa się to „dziesięć lat Nomad” i chodzi o moje dziesięcioletni plecak na świecie i lekcje, których nauczyłem się z niego. Zawiera mnóstwo historii, których nigdy nie opowiadałem na tym blogu i jest książką, która zagłębia się w podróż! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się znacznie więcej i uzyskać kopię już dziś
Jak podróżować po świecie za 50 USD dziennie
Mój najlepiej sprzedający się przewodnik w miękkiej oprawie w New York Timesa po podróży światowej instruuje cię, jak opanować sztukę podróży, abyś zejść z utartej ścieżki, zaoszczędzić pieniądze i mieć głębsze wrażenia z podróży. To twój przewodnik do planowania A, który BBC nazwał „Biblią dla podróżników budżetowych”.
Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się znacznie więcej i zacznij czytać go już dziś!
Zarezerwuj swoją podróż: sugestie logistyczne i sztuczki
Zarezerwuj swój lot
Znajdź tani lot za pomocą Skyscanner. To moja ulubiona wyszukiwarka, ponieważ wyszukuje witryny i linie lotnicze na całym świecie, więc zawsze wiesz, że żaden kamień nie pozostaje obrócony.
Zarezerwuj swoje zakwaterowanie
Możesz zarezerwować swój hostel w Hostelworld. Jeśli chcesz pozostać gdzieś niż hostel, użyj Booking.com, ponieważ konsekwentnie zwracają najtańsze stawki dla pensjonatów i hoteli.
Nie zapomnij o ubezpieczeniu podróży
Ubezpieczenie podróży zabezpieczy Cię przed chorobą, obrażeniami, kradzieżą i odwołaniem. Jest to obszerna ochrona na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Nigdy nie wybieram się na wycieczkę, ponieważ musiałem go używać wiele razy w przeszłości. Moje ulubione firmy, które oferują najlepszą usługę i wartość, to:
Bezpieczeństwo (najlepsze dla wszystkich)
Zapewnij moją podróż (dla osób powyżej 70)
Medjet (dodatkowe pokrycie ewakuacji)
Gotowy do zarezerwowania podróży?
Sprawdź moją stronę zasobów dla najlepszych firm do użycia podczas podróży. Wymieniam wszystkie te, których używam podczas podróży. Są najlepsze w klasie i nie możesz się pomylić, używając ich podczas podróży.